Jeden wie, drugi nie...
*Choć za oficjalną przyczynę zgonu Fridy podaje się embolizm płucny, wiele osób podejrzewa, że malarka zmarła od przedawkowania leków, być może zamierzonego.
*W jednym z listów, które, wkrótce po wypadku w 1925 r., napisała do swojej ówczesnej miłości, Alejandro Gomez Arias'a, Frida daje wyraz swojemu przekonaniu, że jej choroba jest karą za grzechy, które popełniła. Pisze mianowicie: "Nikt w domu nie wierzy, że jestem naprawdę chora... I każdy twierdzi, że to moja wina, i że jestem bezwstydnicą..."
*Dziennik Fridy Kahlo paradoksalnie ukazuje nam w większości świat WOKÓŁ niej, podczas gdy jej obrazy ukazują JĄ SAMĄ. Jeśli więc dziennik, opisujący głównie świat zewnętrzny, ludzi, miejsca i barwy, zyskał miano "journal intime", w takim razie jej prace i najgłębszą intymność, która z nich bije, można, bez kozery, nazwać dziennikiem jej spersonifikowanej duchowości.
*W ostatniej dekadzie życia, zainteresowanie Fridy zwróciło się w stronę hinduizmu, daoizmu i buddyzmu. Sportretowała siebie nawet, jako hinduską boginię Parvati.
*Po poronieniu, które przydarzyło się Fridzie w Detroit (1932), artystka chciała narysować swoje utracone dziecko. Poprosiła więc lekarzy o kilka medycznych podręczników, by móc odnaleźć w nich przykłady męskich płodów. Odmówiono jej, tłumacząc, że nie wpłynie to pozytywnie na jej psychikę. Dopiero Diego Riverze udało się zdobyć kilka takich podręczników, w związku z czym malarka zdołała zrobić ołówkowy szkic płodu.
*Rodzinie Fridy Kahlo, której, jak na ironię, malarka nie pozostawiła w spadku ani jednego ze swoich obrazów, udało się z jej nazwiska uczynić światową markę.
*Ubrania Fridy były jej "przepustką do raju". Chciała umrzeć w pięknej, tehuańskiej sukni, z makijażem na twarzy, pomalowanymi paznokciami i biżuterią. Tym można wytłumaczyć jej nienaganny i dopieszczony wygląd, nawet w okresie napadów największego bólu i szpitalnej rekonwalescencji.
*Określenia śmierci, których używała Frida, to: La Mera Dientona (zęby starego kozła), La Tostada (spieczona), La Chingada (popieprzona), La Catrina, La Pelona (łysa dziwka), La Tia de las Muchachas (ciotka dziewcząt).
*W ciągu całego swojego życia, Frida przeszła 32 operacje.
*W okresie od 1944 r. do dnia jej śmierci, malarka miała na sobie osiem ortopedycznych gorsetów (w związku z nieustannym bólem pleców).
*O swoich bolących plecach zwykła mówić, że "śmierdzą, jak zdechłe psy".
*Artystka uwielbiała filmy z udziałem Flipa i Flapa, Chaplin'a i Braci Marx.
*Głos Fridy był głęboki, niski, zbuntowany, często przerywany śmiechem, brzmiącym, jak dzwoneczki (caracajades) i przekleństwami (leperadas).
*Kahlo uwielbiała kantyny, śpiew i meksykańską muzykę folkową.
*Wśród bliskich przyjaciół malarki znajdowali się stolarze, szewcy, służący i anarchiści.
*Podobnie, jak jej mąż, Frida czuła odrazę do twarzy "gringosów" i nie była w stanie ich malować, gdyż, jak twierdziła, wyglądały, jak "niedopieczone bułki". O amerykańskich imitatorkach jej stylu ubierania mówiła, że wyglądają, jak "kapuściane łby".*"Nie kochaj się z nikim, o ile jesteś w stanie się powstrzymać. Jedynie, jeśli znajdziesz prawdziwy F.W."
Jest to fragment listu Fridy do jej kochanka, Nickolas'a Muray'a z 27 lutego 1939 r. Ciekawi was zapewne, co oznaczają litery "F.W." - otóż oznaczają one "Fuckin' Wonder", czyli "Pieprzony Cud".