DETALE:
Przedstawiona tu praca jest
nawiązaniem do obrazu Kahlo z 1949 r.: "Miłosny
uścisk wszechświata, Ziemia (Meksyk), ja, Diego i Señor
Xolotl".
Kompozycja tej pracy dość wymownie różni się od oryginału, zwłaszcza, jeśli
chodzi o symbolikę. Diego,
występujący tu w roli "wszechświata", trzyma w objęciach swoją nagą do pasa żonę.
Przekaz jest jasny - dla Fridy, był on nie tylko dzieckiem (jak ma to miejsce na
oryginalnym obrazie, gdzie to ona trzyma go w objęciach) - był dla niej całym
światem, a nawet wszechświatem, o czym pisze w swoim
Dzienniku. Jego postać jest ogromna i dominująca, więc taka interpretacja
wydaje się być na miejscu. Frida, z kolei, trzyma na kolanach coś, co kształtem
przypomina dziecko, a jest szczeliną w ziemi, wypełnioną wodą. Ponieważ z prawej
piersi malarki wycieka kilka kropli mleka, można przypuścić, że woda,
wypełniająca szczelinę, to nic innego, jak łzy Kahlo, symbolizujące jej
niezdolność do posiadania dzieci. Ziemia, która na oryginalnym obrazie obejmuje
Fridę, znajdując się tuż za nią, tu - niejako "zamyka" parę małżeńską ze
wszystkich stron, występując pod postacią odciętego do połowy drzewa z prawej,
liści w centralnej części i kaktusa z lewej strony.
Mamy więc i "wszechświat", którego metaforą jest
Rivera, mamy Ziemię,
której metaforą są jej płody, mamy Fridę i dziecko, którego metaforą jest, jak
już wspomniałam, ziemska rozpadlina wypełniona łzami kobiety, niezdolnej do
pozostania matką. Brakuje jedynie ukochanego psa Fridy - Señora
Xolotla.