Złamana kolumna (1944) - analiza
Obraz ten ukazuje Fridę, uwięzioną przez stalowy, ortopedyczny gorset, częściowo pokrytą białym prześcieradłem, owiniętym wokół jej bioder, częściowo nagą. Malarka stoi niesłychanie blisko widza, wypełniając cały obraz swoją postacią, z ramionami nieznacznie wyciągniętymi w stronę jego powierzchni. W jej tułowiu znajduje się ogromnych rozmiarów otwór. Gorset spaja obie części jej ciała, w przeciwnym wypadku, ciało to prawdopodobnie by się rozpadło. Wewnątrz ciała, w miejscu, gdzie powinien znajdować się kręgosłup, widnieje połamana, jońska kolumna. Są tu także gwoździe, powbijane w nagie ciało i twarz artystki, a nawet w prześcieradło opasujące jej biodra. Choć z jej oczu płyną łzy, zarówno ciało, jak i twarz Fridy pozostają nieruchome. Spojrzenie Kahlo jest srogie i czujne. Jej figura zajmuje pozycję stricte frontalną i sztywną, nie rzucającą cienia, zupełnie, jak gdyby była wycięta z papieru. W tle widzimy bezludny krajobraz, pełen szczelin w podłożu, z pewnością odniesienie do rozdarcia w ciele Kahlo. Poza tym jednym, symbolicznym odnośnikiem, nie zauważamy żadnych powiązań krajobrazu z ciałem, odłącząnym od sił i witalności przyrody. Zarówno ciało Fridy, jak i jej włosy, nie są niczym przystrojone, co jest dość nietypowym przypadkiem, jeśli chodzi o jej autoportrety.
Obraz "Złamana kolumna" jest często odbierany, jako bezpośredni odnośnik do wypadku malarki, który miał miejsce na 19 lat przed jego namalowaniem. Powodem takiego odczytywania obrazu mógł być fakt, że wypadek ten spowodował u Kahlo chroniczny ból i trwałe kalectwo. Już Freud przedstawił ideę "symbolicznego powtórzenia traumy, jako próby jej udoskonalania". Chaotyczny wpis do dziennika Kahlo głosi: "Mając nadzieję na zatrzymane cierpienie, złamaną kolumnę i bezkresne spojrzenie, bez chodzenia po rozległej ścieżce... poruszanie mojego życia, zbudowanego ze stali". Ale Kahlo tylko raz narysowała faktyczną scenę wypadku (1926 r.) i nie powracała do tego zdarzenia aż do roku 1940, w którym namalowała mały wotywny obrazek, nazwany po prostu "Retablo". Jednakże zarówno psychiczne, jak i emocjonalne konsekwencje wypadku z 1925 r. są na tym obrazie bardzo dobrze udokumentowane. Symbol samej kolumny może być interpretowany na wiele sposobów. Po pierwsze, kolumna jest naturalnym kręgosłupem, integralną częścią ciała. Kahlo, która swoje gorsety zwykła przystrajać malunkami, wśród których były i kwiaty, i symbole, a nawet ludzie płody, na jednym z gorsetów namalowała kręgosłup. Pęknięcia w kolumnie są prawdopodobnie odzwierciedleniem traumatycznych operacji, wykonywanych na kręgosłupie malarki. Herrera sugeruje, że kolumna jest analogią fallusa. Inni, ci bardziej bezpośredni biografowie Kahlo, mówią wręcz o gwałcie; Frida, opisując swój wypadek z 1925 r. stwierdziła, że utraciła dziewictwo w momencie, gdy metalowa poręcz przeszyła jej ciało na wskroś i wyszła z niego przez pochwę. Wiele osób widzi w obrazie "Złamana kolumna" Fridę zaprezentowaną, jako chingada. Termin chingada odnosi się do (seksualnej) przemocy i dominacji, a oznacza osobę "zranioną, złamaną, rozdartą i oszukaną". Wyraz ten zawiera w sobie kryzys osobowości i poczucie bycia ofiarą. Carlos Fuentes, pisząc o młodości Kahlo, użył tego zwrotu w rozdziale zatytułowanym: "Uliczny pojazd zwany Gwałtem". Lomas, opisując wypadek Fridy, oferuje nam podobną interpretację. Opisy te traktują hospitalizację, jako karę za pogwałcenie ról, przypisanych danej płci oraz kwestionowanie tradycyjnego wyobrażenia kobiecości. Choć Lindauer przyznaje, że "kompozycja ta jest, sama w sobie, niezaprzeczalnym połączeniem zawiłego, fizycznego bólu z burzącym pewien ład erotyzmem", to jednak krytykuje odbiór "Złamanej kolumny", jako świadectwa seksualnej przemocy. Przypomina czytelnikom o tym, że Kahlo była nieustannie oskarżana o prowadzenie "męskiego trybu życia" i gwałcenie norm narzucanych jej płci przez meksykańską społeczność. Według niej, wszystkie te oskarżenia zawarte są w interpretacjach omawianego obrazu. Portretowanie Fridy, jako ofiary seksualnej przemocy jest jednocześnie kwestionowaniem jej niewinności i potwierdzeniem jej odpowiedzialności za to, co się stało. Lindauer poczytuje tego rodzaju interpretacje za ukryte oskarżenia wysnute przeciwko malarce, typu: "gdyby nie zachowywała się tak bezczelnie, do wypadku nigdy by nie doszło". Lindauer interpretuje jońską kolumnę z obrazu, jako symbol nauk medycznych, jeden z fundamentalnych elementów patriarchatu.
"Złamana kolumna" przedstawia chorobę i wyniszczenie Fridy. Choroba ta, z kolei, stanowi rodzaj buntu przeciwko strukturom patriarchalnym. Choć w jej ciało powbijane są gwoździe, a tułów więzi ortopedyczna klamra, wyraz twarzy Kahlo pozostaje beznamiętny. Oprócz oczywistego cierpienia, mamy tu też do czynienia z monumentalnością jej postawy i bezpośrednim kontaktem wzrokowym z widzem - wszystko to sprawia, że tematem obrazu jest kalekie i bolące ciało. Malarka nie wykazuje tu żadnych oznak skromności i uległości, których by się od niej oczekiwało. Warto zwrócić uwagę na to, że kolumna jest zmiażdżona, tak więc medyczne zalecenia, powodujące męczarnie (gorset), które zostały narzucone kobiecemu ciału, są nieefektywne.
Obraz "Złamana kolumna" ukazuje nie tylko walkę, ale i współzależność pomiędzy kobiecą cielesnością, a instytucją patriarchatu.
Spójrzmy na kolumnę, jako na tradycyjny obiekt architektoniczny. Według Foucault'a, architektura wytwarza piramidę mocy: architektoniczna przestrzeń jest niezbędnym czynnikiem dla takich systemów, jak więzienia, szpitale i schroniska, a wszystkie one są źródłem regulacji dyscyplinarnych. Twierdzi on ponadto, że aranżacja przestrzenna wymaga pewnych nakładów siły, a nic nie jest bardziej fizyczne i cielesne, niż wykorzystywanie siły. Na obrazie "Złamana kolumna" możemy zauważyć siłę, wstępującą w ciało, w dość istotny sposób. To architektura, a nie medycyna, odgrywa tu rolę wspólnego mianownika w cyrkulacji siły i wiedzy. W podobny sposób Grosz interpretuje miasto, jako jeden z kluczowych czynników, w społecznej produkcji i materialności płciowej, zapewniając tym organizację i uporządkowanie całkowicie zdysocjowanych ciał. Ten hierarchiczny porządek ma także miejsce na omawianym obrazie. Organizacja przestrzenna ludzkiego ciała, to w zasadzie nic innego, jak jego podział na powierzchnię (skóra) i głębię (szkielet i narządy wewnętrzne). Kahlo ukazuje nam kobiece ciało, penetrowane przez instytucjonalizację i technologię oraz wynikający z tego przymusowy porządek narzucony temu ciału. Choć ciało Fridy buntuje się przeciwko patriarchalnym strukturom, to jednak jest od nich zależne i dosłownie przez nie wspierane (kolumna utrzymuje ciało w pozycji pionowej). Podobnie można interpretować białą tkaninę, opasującą jej biodra. Foucault zwraca uwagę na fakt, że poprzez odkrywanie i ukrywanie faktycznej prawdy o ciele, zdobywamy o nim pewną wiedzę. Poprzez zakrywanie i odkrywanie swojego ciała oraz prezentowanie jego zakrytych i odkrytych części, Kahlo wykorzystuje swoją seksualność, by przejąć kontrolę nad spojrzeniem widza-podglądacza.
Obraz "Złamana kolumna" był dość często porównywany z obrazami, ukazującymi męczeństwo Świętego Sebastiana. I jest to faktycznie najbliższy przedstawieniu problemu męczeństwa obraz, jaki Kahlo kiedykolwiek namalowała. Inspirowana barokowym stylem i ikonografią, w sposób bardzo ekspresywny i dramatyczny, ze zwróceniem uwagi na każdy najmniejszy szczegół i zlekceważeniem perspektywy przestrzennej oraz odpowiednich proporcji, Kahlo bardzo często korzystała z języka tradycyjnej meksykańskiej sztuki katolickiej. Historia Świętego Sebastiana, podobnie, jak i innych chrześcijańskich męczenników, często zawierała w sobie potężną dawkę wrażliwości i erotyzmu. Powodem, dla którego Święty Sebastian był tak częstym "gościem" w sztuce chrześcijańskiej, jest silne powiązanie fizycznego piękna i bólu. I, faktycznie, obrazy takich malarzy, jak Antonio Pollaiuolo czy Guido Reni, ukazują nagich, młodych mężczyzn, posiadających jedwabistą skórę i wspaniałą muskulaturę. Na omawianym obrazie, Frida, podobnie, jak Święty Sebastian, reprezentuje zarówno męczarnię, jak i erotyzm. Świadomie wykorzystuje torturę, nagość i erotyzm, by ukazać i fizyczny ból, i emocjonalne cierpienie. By krytycznie spojrzeć na to zestawienie, powinniśmy mieć świadomość znaczenia chrześcijańskiego bólu i martyrologii świętych.
Dla średniowiecznych chrześcijan, ból służył nawiązaniu kontaktu z Bogiem i świętością. Był rodzajem testu. Wkrótce potem stał się pomostem, łączącym życie codzienne ze znacznie bardziej wartościową, duchową egzystencją. Ból świętych przekształcano z osobistej sensacji w publiczny spektakl. Dlatego też ikonografia chrześcijańska, jeśli chodzi o pojęcie bólu, posiada największą ilość przedstawień w historii sztuki Zachodu. Sprowadzając całą teologię do ciała i jego zmysłów, takie obrazy, jak Ukrzyżowanie czy Biczowanie Chrystusa stanowią esencję chrześcijańskiego uduchowienia. Istnieje jednak pewna znacząca różnica pomiędzy obrazami świętych, a autoportretem Kahlo. Święty Sebastian jest z reguły portretowany ze wzrokiem zwróconym ku niebiosom, jak gdyby doznawał duchowego przebudzenia, podczas gdy Kahlo patrzy prosto w oczy widza, jak gdyby chciała uczynić go świadkiem swojego cierpienia. Jako Marksistka, Frida była zagorzałym antyklerykałem, podobnie jak większość meksykańskich intelektualistów tego okresu. Chrześcijańska ikonografia, pojawiająca się w jej malarstwie, była raczej prowadzeniem dialogu z meksykańską sztuką tradycyjną, niż aktem wiary. W ikonografii chrześcijańskiej, ból nie jest związany z materialnością ciała, on raczej poza to ciało wykracza. To samo ma miejsce i tutaj. Obraz "Złamana kolumna" czyni widza świadkiem niewytłumaczalnego cierpienia i bezcelowego bólu. Nie mamy tu do czynienia z "bólem wizjonerskim", jak nazwałby go Morris. Przyjemność "podglądania" zostaje tu zakłócona. Widz, wpatrujący się w portret półnagiej kobiety, ogląda jednocześnie horror, w którym główną rolę odgrywa jej niesprawne ciało. Obraz "Złamana kolumna" oferuje mu dwa aspekty kobiecej cielesności, przy czym obydwa zawarte są w jednym ciele: otwarta rana i zniekształcenie, a także młodość i erotyzm. Tortury zadawane temu zmysłowemu ciału, podobnie, jak zawieszenie w czasie i przestrzeni - wszystko to zostaje podporządkowane pomysłowi Fridy na uczynienie tych aspektów widocznymi oraz zaproszenie widza do oglądania. Choć płacze, Kahlo napotyka spojrzenie widza i to spojrzenie oddaje. Jeśli o mnie chodzi, to głównym tematem tego obrazu jest, z wyrachowaniem, zakłócona przyjemność oglądania półnagiej kobiety.
"Złamana kolumna" silnie odnosi się do motywu spajania bólu z przyjemnością. Spojenie to posiada długą, kulturową tradycję. Markiz de Sade przedstawił bowiem praktykę redukcji ludziego ciała do ciała-maszyny, pozbawionego teologicznych i duchowych ideologii. Jego teksty unaoczniały czytelnikowi moment, gdy ból otwarcie przekształcał się w seksualną przyjemność. Ból był dla niego narzędziem, służącym zakwestionowaniu uniwersalnych obszarów moralności, utopii oraz wiary w torturę i morderstwo, a także miał na celu odwodzenie ludzi od czystości i podziałów stwarzanych przez społeczeństwo. Był sposobem na odseparowanie jednego człowieka od drugiego oraz narzucanie tyranii i chaosu. Choć dla Markiza de Sade przyjemność oznaczała ból, i vice versa, to jednak relacja pomiędzy bólem i przyjemnością nie była tak jednoznaczna. Te dwie sprzeczności stapiały się w jedno.
W jednym ze swoich esejów, Eileen O'Neill, widzi w obrazie "Złamana kolumna" zarys granicy pomiędzy pornografią i erotyką. Twierdzi, że obrazkowa zawartość tego autoportretu przypomina jej pornograficzne zdjęcia z magazynu "SM". Obraz ten stanowi to, co my nazwalibyśmy pornografią medyczną - ciało staje się zbiorem zamiennych części i organów.
"Złamana kolumna" ulokowana jest w tzw. "szarej strefie" pomiędzy przyjemnością, a bólem. Jej kontekst nie pozostaje jedynie pornograficzny czy erotyczny; nagość jest ważnym elementem w tłumaczeniu bólu, który przedstawia ten obraz. W historii sztuki, nagie ciało było synonimem kobiecego aktu, automatycznie połączonym z całą pasywnością i obiektywizacją stereotypowo pojmowanej kobiecości. Ten, prawie nagi, autoportret, zamiast po prostu zaoferować widzowi nagość, odwraca znaczenie artystycznego przedstawienia kobiety. Ahmed zwraca uwagę na znaczenie faktu, że słowo "pasja" i słowo "pasywny" mają wspólne źródło w łacińskim słowie, oznaczającym "cierpienie"; być pasywnym, to znaczy poddawać się działaniu innych.
Skoncentrujmy się teraz na problemie internalizacji bólu z obrazu "Złamana kolumna". Ból cielesny powstaje poprzez akumulację receptorów bólu na skórze, w kościach, mięśniach i jest bardzo łatwy do zlokalizowania. Ból wewnętrzny jest bólem głęboko osadzonych w ciele organów, takich, jak żołądek i serce - i trudniej jest go dokładnie zlokalizować. Obydwa rodzaje bólu są obecne na obrazie. Poza kolumną, Kahlo, dla wzmocnienia efektu, używa także gwoździ. Uczucie bólu emitowanego przez gwoździe, łączy się z uczuciem bycia poddawanym pewnemu działaniu, bycia torturowanym i męczonym. Same gwoździe, rzucające dziwny, czerwonawy cień, można porównać z dekoracyjnym wzorem ran z obrazu Matthias'a Grünewald'a, "Ukrzyżowanie" (1515). Nie pozostawiają one żadnych widocznych śladów na ciele, nie ma też krwi, płynącej z ran. Gwoździe wyglądają, jak szpilki powbijane w płaską, drewnianą lub papierową powierzchnię, a nie w żywe ciało. Liczba gwoździ na obrazie mogłaby być poczytywana za rytualną lamentację malarki nad jej własnym losem. Bennett twierdzi, że w procesie żalu i lamentowania, kobiety zyskują kontrolę zarówno nad swoimi ciałami, jak i językiem przekazu. Ból zyskuje dom w języku ciała - stąd jego zadawanie komuś lub sobie samemu.
Jedynym miejscem ujawnienia głębi na omawianym obrazie jest głębokie cięcie w ciele malarki. To jest jedyne miejsce, na którym możemy "zobaczyć" ból w najbardziej przekonywujący sposób. Ciało staje się przezroczyste i gotowe do analizy. Obie połowy ciała Kahlo są odwojone jedna od drugiej, przez co kręgosłup Fridy wysuwa się na pierwszy plan. Zaś wyeksponowanie kręgosłupa ma na celu odniesienie się do nieustannego bólu pleców artystki.
W swoim dzienniku Kahlo napisała, że jest rozkładem (Yo soy la desintegración). Ten rozkład widoczny jest także na tym obrazie. Ciało jest otwarte i wskroś prześwietlone. By sprowokować widza do zajrzenia w głąb tego ciała i spojrzenia na nie z medycznego punktu widzenia, Kahlo ukazuje zmiażdżone kamienie, które zastępują żywe tkanki ludziego kręgosłupa.
W tradycji artystycznej istnieje naprawdę niewiele obrazów, na których żywe ciało ukazuje swoje wnętrze, czyli to, co znajduje się pod skórą. Nie dość, że samo patrzenie na tę garstkę obrazów jest bolesnym doświadczeniem, to jeszcze wnętrze każdego z tych otwartych ciał staje się odniesieniem do potężnej mocy śmierci. Żeby trzymać się od śmierci jak najdalej, należy starannie ukryć to, co w środku, należy także zranione ciało "zamknąć" za pomocą szwów i bandaży.
Stan szoku u oglądającego omawiany obraz wywołuje bardziej otwarte ciało Fridy, niż sam ból, rozgrywający się na powierzchni skóry. Osoba, która cierpi, widzi w swoim ciele przyczynę własnej agonii. Jej ciało obraca się przeciwko niej poprzez inicjowanie stanów bolączki. Wytwarza rakotwórcze komórki lub transmituje czuciowe reakcje, w celu zniszczenia zdrowych tkanek, bądź spowodowania dysfunkcji organów wewnętrznych. Tę sytuację Kahlo zaprezentowała tu poprzez włączenie obcego elementu (jońskiej kolumny) w strukturę swojego ciała. Przekształciła swój ból w przedmiot, który następnie umieściła wewnątrz swego ciała. Gdyby kolumna się złamała, jak sugeruje tytuł obrazu, złamałaby się także subiektywność. Będąc daleką od twierdzenia, że "Złamana kolumna" jest niczym innym, jak afirmacją bólu, któciłabym się jednak z tezą, że Kahlo ukazała tu ból, jako integralną część jej tożsamości, jak kręgosłup jest integralną częścią każdego ciała. Fizyczny ból nie posiada odnośnika. Ból jest jedynym wewnętrznym stanem ludzkiej świadomości, który nie odnosi się do żadnego z czynników zewnętrznych: jeśli się kocha, kocha się KOGOŚ. To samo dotyczy uczucia nienawiści. Jeśli się pragnie, pragnie się CZEGOŚ, jeśli się czeka, czeka się NA COŚ. Ból nie posiada żadnej odwoływalnej treści, nie służy niczemu. Ciężko jest przedstawić brak treści. By przełamać ten brak odwołania do czegokolwiek, Kahlo wykorzystała tu odwoływalną rzecz - jońską kolumnę, ze wszystkimi warstwami jej kulturowych znaczeń. Włączając zewnętrzny element w strukturę swojego ciała, Kahlo przedstawiła ból wraz ze wszystkimi jego kulturowymi aspektami: jego instytucjonalizacją, jego tendencją do przekształcania się w hagiografię, jego brak erotyzmu w istniejących kodeksach przedstawiania, jego samotność i brak empatii, jego przemoc oraz penetrującą siłę i strukturę. Internalizując ból, włączając kolumnę w "skład" swego ciała, Kahlo ukazała jego socjalną specyfikę, wyrytą nie tylko NA, ale także W jej ciele. Patrząc z uporem w oczy widza, prezentując swoją nagość, Frida odrzuciła wszelkie medyczne rozprawy, atakujące wnętrze cierpiącego, kobiecego ciała poprzez użycie, jak już wcześniej wspomniałam, metafory powierzchni i głębi. W tym sensie, że wykorzystała wnętrze swojego ciała, które posłużyło za sferę kobiecości, ukazując jednocześnie drugi aspekt tego wnętrza - ten, w którym kobieta cierpi. Co prawda, malarka stawia tu na czele kobiecy akt, ale robi to dla osiągnięcia zamierzonego przez siebie efektu. Poprzez obraz "Złamana kolumna", Kahlo oddaje głos wcielonemu w swoje wnętrze doświadczaniu bólu.