List Fridy (wysłany z Detroit) do Abby Aldrich Rockefeller (w Nowym Jorku) z 24.01.1933 r.

 

Wtorek, 24 stycznia, 1933 r.

Moja droga Pani Rockefeller:
Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, aby podziękować Pani za cudowne zdjęcia dzieci, które mi Pani przysłała. To było z Pani strony naprawdę słodkie i chciałabym pisać po angielsku na tyle poprawnie, żeby móc wyrazić moją wdzięczność za Pani uprzejmość.
Te dzieci wyglądają jak aniołki i mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo jest Pani dumna posiadając tak urocze wnuki. Wciąż nie mogę zapomnieć małej słodkiej buzi dziecka Nelsona, a zdjęcia, które mi Pani wysłała powiesiłam na ścianie mojej sypialni. Nie może Pani sobie wyobrazić wyrazu szczęśliwości na twarzy Diego, po tym, jak otworzyłam kopertę, a on nagle zobaczył zdjęcia dzieci Pani Milton. To są naprawdę najsłodsze dzieci, jakie oboje w życiu widzieliśmy.
Tu, w Detroit, wszystko jest w porządku. Diego, jak zwykle, pracuje dniami i nocami. Czasami się o niego martwię, gdyż wygląda na bardzo zmęczonego, a nic na tym świecie nie może go zmusić do tego, żeby trochę odpoczął. Szczęśliwy jest tylko wtedy, kiedy pracuje i nie winię go za to, żywię jedynie nadzieję, że się nie rozchoruje i że wszystko będzie w porządku.
Ten fresk na Institute of Arts jest naprawdę niesamowity, uważam nawet, że to najlepszy z jego fresków. Mam nadzieję, że kiedyś go Pani obejrzy.
Ja również trochę maluję. Nie dlatego, że uważam się za artystkę czy kogoś takiego, ale dlatego, że po prostu nie mam tu co robić, a także dlatego, że praca pozwala mi zapomnieć o tych kilku małych problemach, jakie miałam w zeszłym roku. [tych kilka "małych problemów" to przymusowa aborcja z 1932 r.]
Maluję oleje na małych aluminiowych płytach, wykonałam też dwie litografie, które są absolutnie odrażające.
Jeśli zrobię jeszcze kilka, które będą trochę lepsze, pokażę je Pani w Nowym Jorku.
Myślę, że już wkrótce wyruszymy do Nowego Jorku. Diego w tej chwili maluje ostatnią dużą ścianę, co zajmie mu około dwóch tygodni, a wtedy pożegnamy się z Detroit na jakiś czas.
Doktor Valentinez przyjeżdża w przyszłym tygodniu, myślę, że zobaczy się Pani z nim w Nowym Jorku, czyż nie uważa Pani, że to bardzo miłe z jego strony, że wraca?
Co słychać w Nowym Jorku? Czy ludzie przez cały czas rozmawiają tylko o technokracji? Tutaj wszyscy o tym dyskutują, myślę, że wszędzie się o tym dyskutuje, ciekawa jestem tylko co stanie się z tą planetą?
Proszę mi pozwolić jeszcze raz podziękować Pani za słodki prezent i proszę przekazać moje pozdrowienia Panu Milton'owi, Nelson'owi i jego żonie. Mnóstwo całusów dla wszystkich dzieci, a dla Pani moje najlepsze życzenia Szczęśliwego Nowego Roku. Diego także przesyła Państwu gorące pozdrowienia.

Szczerze oddana
Frieda Rivera

 

 Powrót