Matka i macocha czyli od nienawiści do przyjaźni

Frida Kahlo była uczennicą National Preparatory School, kiedy po raz pierwszy spotkała mojego ojca, Diego Riverę. Diego właśnie wrócił z dziesięcioletniej podróży po Europie i rozpoczął malowanie swoich pierwszych murali [...]

Diego wybrał kilka najpiękniejszych kobiet z kręgów artystycznych Mexico City na modelki do jego alegorii "Stworzenia". Jedną z nich była Lupe Marin (moja matka), która dopiero co przyjechała do Mexico City z Guadalajary, stolicy stanu Jalisco. Lupe i Frida poznały się poprzez mojego ojca.

Kiedy mural w amfiteatrze był już zakończony, Diego przeniósł swoje rusztowania do głównej siedziby nowo otwartego Sekretariatu Edukacji Publicznej, by tam rozpocząć malowanie nowego fresku. Stracił wówczas kontakt z Fridą, ale kontynuował spotkania z Lupe, którą poślubił w 1923 r. Ja urodziłam się w rok po ślubie, zaś moja siostra, Ruth, przyszła na świat w trzy lata po mnie.

W ciągu tych lat Frida kontynuowała naukę w "Prepie", była też w poważnym związku z Alejandro Gomez'em Arias'em, świetnym przywódcą studentów. Była z nim w 1925 r., gdy wypadek autobusowy zmienił kurs jej życia, zmuszając ją do spędzania w łóżku całego roku.


Podczas gdy Alejandro podróżował po Europie, Frida zabrała się za malowanie dla zabicia czasu. Jej pierwsze portrety przyjaciół i znajomych pochodzą właśnie z tego okresu, tak samo jak portret nieobecnego Alejandro. Było dla niej czymś zupełnie naturalnym komponowanie swoich pierwszych autoportretów w stylu Sandro Botticellego, którego obraz "Primavera" był jednym z jej ulubionych.

Wkrótce Frida porzuciła naukę na rzecz sztuki. Chwyciła kilka swoich obrazów pod pachę i poszła zobaczyć się z Diego. Pragnęła usłyszeć opinię o nich z ust Mistrza, miała także nadzieję, że zatrudni ją on jako swoją asystentkę w pracy nad kolejnym muralem. Diego doradził jej, żeby kontynuowała malowanie, powiedział jej także, że ma przed sobą błyskotliwą artystyczną karierę.

W chwili, gdy rozmowa Fridy i Diego dobiegała końca, nadeszła Lupe, niosąca obiad swojemu mężowi. Wpadła w furię widząc ich razem i byłaby zaczęła rzucać w męża talerzami z posiłkami, ale Diego, zaalarmowany jej zachowaniem, śmiejąc się nerwowo, jakoś zdołał ją ugłaskać.


Dwa lata po tym epizodzie Diego otrzymał zaskakujące oficjalne zaproszenie na uroczystości mające mieć miejsce w ZSRR, z okazji dziesiątej rocznicy Rewolucji Październikowej. Został także poproszony o namalowanie ogromnego fresku na ścianie Pałacu Armii Czerwonej w Moskwie. Gdy opuszczał Meksyk, nie miał zielonego pojęcia, kiedy wróci. Pozostawił moją matkę pod opieką jej ex-faceta, poety, Jorge Cuesty. Nic więc dziwnego, że po powrocie (wcześniejszym, niż to było przewidziane), dowiedział się, że Lupe i Jorge są w sobie szczęśliwie zakochani. Wkrótce moi rodzice się rozwiedli. Mniej więcej w tym samym czasie Frida i Alejandro również się rozstali. Idąc za podszeptem przyjaciela, Frida została członkinią Partii Komunistycznej i zaczęła się przyjaźnić z Tiną Modotti, która była już wtedy znanym fotografem i polityczną aktywistką. To w domu Tiny, Frida i Diego spotkali się po raz trzeci. Wkrótce po tym zaręczyli się i 26 sierpnia 1929 r. wzięli ślub w wiosce Coyoacan, na peryferiach Mexico City.

W tym czasie moja matka była szczęśliwą żoną Jorge Cuesty i puściła w niepamięć swoją zazdrość i rywalizację z fankami mojego ojca. Poszła dalej. Zaczęła nawiązywać z nimi znajomości, by spotykać się na ploteczkach i narzekać na Diego. I kiedy okazało się, że Tina zaoferowała młodej parze zorganizowanie wesela w jej domu, Lupe zgłosiła się na ochotnika, by przygotować niektóre z ulubionych potraw Diego.


Patio Tiny było bogato ozdobione wisiorami i serpentynami. Zespół mariachi grał bez ustanku, a goście sączyli tequillę i rzucali się na wspaniale przygotowane potrawy. Kryzys nadszedł, gdy Lupe przestała kontrolować swoją zazdrość, a emocje wzięły górę nad jej taktem. Zaczęła wtedy publicznie wywyższać swoją urodę, wytykając Fridzie jej fizyczną deformację. Podciągnęła do góry jej spódnicę, żeby wszyscy mogli dokładnie obejrzeć, jakie są konsekwencje polio i krzyczała: "Twoje nogi są tak chude i zmizerniałe - za to moje... SPÓJRZ TYLKO NA NIE!". Frida odpowiedziała jej brutalnym odepchnięciem, Lupe straciła równowagę i upadła z hukiem na podłogę. Diego musiał interweniować, rozdzielając je, by nie doszło do rozlewu krwi.

Po ślubie, państwo Rivera wprowadzili się do wielkiego domu w Juarez, jednej z dzielnic Mexico City. Przez kilka pierwszych dni dzielili ten dom z David'em Alfaro Siqueiros'em i jego żoną, Blancą Luz, a także z innymi artystycznymi parami. Naturalnie wszyscy płacili im za wynajem pokoi.


W tym czasie ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Meksyku był Dwight Morrow. Dążył on do poprawienia stosunków pomiędzy tymi dwoma państwami. Mając to na umyśle, zamówił ogromny fresk poświęcony historii okręgu Morelos, gdzie wielu prominentnych polityków, włączając jego samego, miało swoje wypoczynkowe domki. Mając wsparcie naczelnika okręgu, Morrow poprosił mojego ojca o przyjęcie tego zlecenia. Freski miały się pojawić na ścianach starego pałacu w Cuernavaca (stolicy Morelos), który niegdyś należał do Hernan'a Cortes'a.

Moja siostra Ruth i ja poszłyśmy tam jednego dnia, żeby odwiedzić ojca. Bardzo dobrze pamiętam, jak zażarcie Frida starała się gotować i prowadzić dom mojemu ojcu, choć o prowadzeniu domu nie miała tak naprawdę zielonego pojęcia. Nie miała także pojęcia o tym, jak pozbyć się mrówek, karaluchów i wszelkiego robactwa, które czuło się w kuchni, jak we własnym domu. Ale jakoś to przeżyliśmy.

Kilka miesięcy później Diego otrzymał kolejne zlecenie, tym razem od prezydenta Emilio Portes'a Gil'a na mural, którego tematem miała być historia Meksyku. Mural miał być namalowany na ścianie National Palace.


Wtedy też relacje pomiędzy moimi rodzicami i ich małżonkami stały się na tyle przyjacielskie, że zachęciły ich do zamieszkania w tym samym domu. Stało się więc, że dwie pary, wraz z "dodatkami" o imionach Ruth i Lupe (albo Chapo i Pico, gdyż takie miałyśmy ksywki), zamieszkały w małym apartamencie, który moja matka niedawno wybudowała. Mój ojciec i Frida mieszkali na parterze, a nasza czwórka na trzecim piętrze. Mimo, że dzieliły nas trzy piętra, często jadaliśmy wspólnie i równie często razem spędzaliśmy wieczory, chyba że jednych lub drugich odwiedzali jacyś znajomi.

Mój ojciec, który nie przestawał pracować, rozpoczął swój mural na ścianie National Palace i tylko sporadycznie przyjeżdżał do Cuarnevaca. W tym samym czasie malował także fresk w budynku Departamentu Zdrowia Publicznego, gdzie najmłodsza z sióstr Kahlo, Cristina, pozowała dla niego jak ją Bóg stworzył. Jorge Cuesta [ówczesny mąż Lupe Marin] dzielił swój czas pomiędzy poezję i swoją karierę chemika. Frida malowała. Natomiast moja matka cerowała wszystkim ubrania, a w międzyczasie uczyła Fridę sztuki gotowania.

Nasze mieszkania posiadały bardzo małe kuchnie. Gdy Frida i Lupe pracowały razem, ledwo mieściły się w tej małej kuchni. Podczas gdy Lupe "zajmowała przestrzeń" swoim wysokim jak na kobietę wzrostem, Frida "zajmowała przestrzeń" swoimi rozłożystymi spódnicami [...]

Fragment pochodzi z książki autorstwa Marie Pierre Cole i Guadalupe Rivera: "Frida's Fiestas - Recipes and Reminiscences of Life with Frida Kahlo".

 

 Powrót